O dupie Maryny


30 lipca 2021, 12:40

Witam witam i o zdrowie pytam. 

Nowa koncepcja bloga jest sponosorowana przez moich znajomych, którzy namówili mnie do tego, żeby podzielić się ze światem moim talentem oratorskim, który według nich posiadam. Zatem skoro jestem niczym nadworny błazen króla Zygmunta - Stańczyk, to aż żal nie wykorzystać takiej okazji aby umilić i rozpromienić wam każdy dzień moim gawędziartwem. 

Od razu zaznaczam, że momentami wpisy będą chamskie i ordynarne, więc jeśli ktoś jest wrażliwą duszyczką, albo lubi obwiniać innych o swój zjebany humor, to radzę uprzejmie przenieść się na inną stronę, najlepiej pudelka - tam na pewno nie spotka was żadna krzywda. Tutaj natomiast, może być różnie. 

Dobrze, ostrzeżenie zaaplikowane, teraz proszę nie mieć pretensji, wszystko jest na waszą odpowiedzialność.

Postanowiłam zmienić troskę koncepcję bloga na bardziej rozrywkową, ponieważ zauważam ostatnio tak wiele sytuacji wartych skomentowania, że aż żal nie wykorzystać. A kabaret pod wyrwigroszem miał już swoje 5 minut, więc teraz kolej na mnie. Póżniej, jak już stanę się sławna, założę konto na youtube, będę nadal pierdolić głupoty i zdobywać coraz więcej sławy i fanów, potem zostanę milionerką i zamieszkam na Wyspach Kanaryjskich. Tam, będę ratować małe żółwiki, które udławiły się petami, które jakieś wstrętne brudasy wrzucają do wody. I życie mam już ułożone. Całkiem niezła perspektywa.

W zależności od waszej aktywności, będę się też dzielić prywatnymi przeżyciami, które z perspektywy czasu, mogłbyby posłużyć jako scenariusz do serialu Brazylijskiego pod tytułem Brunhilda, ślepa księżniczka która była sprzątaczką, zanim wujek matki jej kuzynki powiedział jej, że tak na prawdę jest zaginioną księżniczką z Arki Noego. A ona z tą ścierą całe życie pucowała te kredensy, te zastawy z chińskiej porcelany, doiła te krowy, i w tajemnicy podkochiała się w ogrodniku, który potem okazał się jej ojcem. Potem wyszło na jaw, że on jednak nie był ojcem biologicznym, o czym też dowiedział się dopiero w 11657 odcinku, i był zrozpaczony. A to wszystko przez matkę, która w tamtym czasie wyjechała do Niemiec na ogórki. 

Wiem wiem, już jesteście strasznie rozbawieni, a ja nawet jeszcze nie zaczęłam, więc zanim dopowadzę was do ekstremalnego stanu, idę sobie kontynuować moje ważne zajęcia. 

Pozdrawiam serdecznie i do usłyszenia wkrótce! 

Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz