Archiwum 30 lipca 2021


Magiczna tabletka.
30 lipca 2021, 12:43

Chciałam opowiedzieć dzisiaj historię, o magicznej tabletce, która jest odpowiedzią na wszystkie wasze problemy, rozterki oraz pomoże wam wznieść wasze życie na inny, wyższy poziom. Jak to mówią w Anglii, let's go!

Pomimo, iż fenomen magicznej tabletki występuje zapewne od dawna na tym świecie, dopiero ostatnio zaczynam zauważać, jak bardzo zabawne i idiotyczne jest to, o czym za chwilę powiem. A moją uwagę przyciągnął ten temat, zwłaszcza ostatnio, kiedy w związku z sytuacją na świecie można to jeszcze lepiej zaobserwować.

Czym jest owa magiczna tabletka? Jest ona rozwiązaniem, które gwarantuje wszelką pomyślność, bez wkładu własnego. Magiczna tabletka może być dosłownie tabletką, ale może być również sposobem radzenia sobie z problemami. W sam raz dla śmierdzących leni! :D

Także jeśli jesteś śmierdzącym, obsranym leniem, czytaj dalej a dowiesz się bardzo ciekawych rzeczy. A jeśli nie jesteś, to tym bardziej czytaj bo gwarantuję że uśmiejesz się po same pachy.

Normalny człowiek, który ma chociaż minimalny poziom rozumu wie, że w życiu nic nie ma za darmo, a darmowy ser jest tylko w pułapce na myszy. On wie, że jeśli chce być zdrowy, to dba o to zdrowie zanim zachoruje. Jeśli chce być szczupły, to rusza dupę z kanapy i coś robi, żeby być szczupłym, idealnie zanim doprowadzi się do stanu niepełnosprawności. Wie on również, że jeśli chcemy wychodować ziemniaki, to nie sadzimy pomidorów, a mięso kupuje się w sklepie mięsnym a nie u jubilera. 

Niestety zaskakujące jest to, jak wiele osób myśli zupełnie inaczej. Nie wiedzieć czemu, osoby takie czekają właśnie na naszą magiczną tabletkę, którą ktoś im da i to rozwiąże ich problemy, które w conajmniej 90 procentach są spowodowane ich głupim zachowaniem w przeszłości. Czyli 40 letni człowiek, który jedyne co robi w swoim życiu to modlitwa do bożka z telewizora, picie piwa i obżeranie się kebabem z sosem arabskim (bez sałatek!) myśli, że w razie jakiejkolwiek choroby, ktoś przyjdzie i da mu magiczną tabletkę, dzięki której będzie zdrowy. I potem taki osobnik chodzi po osiedlu, i opowiada jak to on dba o swoje zdrowie. Tym samym jest sytuacja, kiedy ktoś należy do gangu Georigio Ulani, jedyną jego aktywnością jest przesuwanie palcem po ekranie telefonu, ale on będzie zamawiał suplementy diety, żeby shudnąć. Bedzie pić ocet jabłkowy z cytryną, będzie obserwował wszystkie media społecznościowe o tematyce chudnięcia, ale nie pomyśli, że życie jest o wiele prostrze niż nam się zdaje, i wystarczy się ruszyć. 

Ludzie w dzisiejszych czasach są tak leniwi, tak bardzo nie chcą brać odpowiedzialności za siebie samych, że coraz więcej z nich sięga po takie magiczne tabletki, żeby mieć pozory robienia czegoś ze sobą. A potem płaczą jak coś się stanie, i pojawia się myśl, cytując klasyka ''jak do tego doszło - nie wiem''. No tak doszło, że skoro ja palę fajki jak smok Wawelski, to wiem, że mogę zachorować na raka i nie będę miała do nikogo pretensji. Tak doszło, że skoro lubię się obżerać na noc czekoladą i robię Netflix and chill, to nie oczekuję że będę miała energię,motywację, bikini fitness i zdrowie. 

Powiem tak, nieprawdopodobne, a jednak. Fenomenalne. Z jakiegoś powodu, jesteśmy tak skonstruowani, że dopiero jak stoimy nad grobem, to otwieramy oczy i wtedy nagle pojawia się motywacja do zmian. Często niestety jest już na to za późno. Ale na szczęście świat jest pełen magicznych tabletek i magików, którzy budują sobie kolejne posiadłości za pieniądze ludzi, którzy lubią napychać kieszenie innym w zamian za iluzję tego, że coś się zmieni, bez zmiany czegokolwiek. Bardzo wygodna i komfortowa wizja. I dlatego warto w to inwestować. 

Ostatnio prowadziłam rozmowę z osobą, która w wieku trzydziestu kilku lat już dorobiła się cukrzycy, nadciśnienia, wysokiego cholesterolu i innych problemów zdrowotnych. I ta osoba, powiedziała mi, że zdecydowała się zaszczepić. Kiedy ją zapytałam, skąd jej decyzja, powiedziała, że chce dbać o swoje zdrowie. Myślę sobie - no kurwa nie wierzę. Stand up comedy i Rafał Pacześ nie wymyśliłby lepszego żartu. Dla mnie osobiście jest to strasznie zabawne i głupie. A takich przykładów codziennie widuję conajmniej kilka, jak nie kilkanaście. 

Więc już powoli kończąc ten przyjemny wątek, polecam wszystkim wyrzucić wszystkie tabletki z iluzji i zacząć po prostu żyć i działać, a nie czekać na zbawienie. Oczywiście to tylko skromna propozycja, nie mówię nikomu jak ma żyć, chociaż czasem bardzo bym chciała to zrobić. Ale pilnuję się i swojego neurotyzmu, żeby nie zerwał się ze smyczy. A tymczasem, borem, lasem, żegnam i do następnego razu. 

O dupie Maryny
30 lipca 2021, 12:40

Witam witam i o zdrowie pytam. 

Nowa koncepcja bloga jest sponosorowana przez moich znajomych, którzy namówili mnie do tego, żeby podzielić się ze światem moim talentem oratorskim, który według nich posiadam. Zatem skoro jestem niczym nadworny błazen króla Zygmunta - Stańczyk, to aż żal nie wykorzystać takiej okazji aby umilić i rozpromienić wam każdy dzień moim gawędziartwem. 

Od razu zaznaczam, że momentami wpisy będą chamskie i ordynarne, więc jeśli ktoś jest wrażliwą duszyczką, albo lubi obwiniać innych o swój zjebany humor, to radzę uprzejmie przenieść się na inną stronę, najlepiej pudelka - tam na pewno nie spotka was żadna krzywda. Tutaj natomiast, może być różnie. 

Dobrze, ostrzeżenie zaaplikowane, teraz proszę nie mieć pretensji, wszystko jest na waszą odpowiedzialność.

Postanowiłam zmienić troskę koncepcję bloga na bardziej rozrywkową, ponieważ zauważam ostatnio tak wiele sytuacji wartych skomentowania, że aż żal nie wykorzystać. A kabaret pod wyrwigroszem miał już swoje 5 minut, więc teraz kolej na mnie. Póżniej, jak już stanę się sławna, założę konto na youtube, będę nadal pierdolić głupoty i zdobywać coraz więcej sławy i fanów, potem zostanę milionerką i zamieszkam na Wyspach Kanaryjskich. Tam, będę ratować małe żółwiki, które udławiły się petami, które jakieś wstrętne brudasy wrzucają do wody. I życie mam już ułożone. Całkiem niezła perspektywa.

W zależności od waszej aktywności, będę się też dzielić prywatnymi przeżyciami, które z perspektywy czasu, mogłbyby posłużyć jako scenariusz do serialu Brazylijskiego pod tytułem Brunhilda, ślepa księżniczka która była sprzątaczką, zanim wujek matki jej kuzynki powiedział jej, że tak na prawdę jest zaginioną księżniczką z Arki Noego. A ona z tą ścierą całe życie pucowała te kredensy, te zastawy z chińskiej porcelany, doiła te krowy, i w tajemnicy podkochiała się w ogrodniku, który potem okazał się jej ojcem. Potem wyszło na jaw, że on jednak nie był ojcem biologicznym, o czym też dowiedział się dopiero w 11657 odcinku, i był zrozpaczony. A to wszystko przez matkę, która w tamtym czasie wyjechała do Niemiec na ogórki. 

Wiem wiem, już jesteście strasznie rozbawieni, a ja nawet jeszcze nie zaczęłam, więc zanim dopowadzę was do ekstremalnego stanu, idę sobie kontynuować moje ważne zajęcia. 

Pozdrawiam serdecznie i do usłyszenia wkrótce!